Wędka Parabellum UL 1,9 0-5g

Wędka Savage Gear Parabellum UL 190, cw. 0-5 g

Jak głosi opis producenta: akcja daje perfekcyjną kontrolę podczas walki z pstrągami i okoniami, a właśnie potrzebowałem krótkiej wędki do łowienia okoni z łodzi.

Pierwsze oględziny kija na sucho i zachwyt – o jak to ładnie pracuje, a przy tym jej wykonanie, wszystko wręcz idealni dopracowane. Przelotki wklejone starannie, nic nigdzie nie odstaje – jednym słowem „mucha nie siada”. No i ta spłonka jako wykończenie dolnika dopełnia całości.

Spłonka jako wykończenie dolnika to miły i elegancki akcent
Spłonka jako wykończenie dolnika to miły i elegancki akcent

Istotną rzeczą, na którą zwracałem uwagę przed zakupem była długość dolnika, bo jak tu łowić kiedy ten przeszkadza, a często wędki mają te – przynajmniej jak dla mnie – zbyt długie. Opisywany model od miejsca w którym znajduje się stopka kołowrotka do końca ma 22 cm. Wędka jak już wspomniałem ma być wykorzystywana głównie do łowienia okoni z łodzi. Celowo wybrałem właśnie wersję do 5 gr. bo te ryby przeważnie łowię na małe gumki z główkami od 2 do 5 gram. Wędka nie jest wklejanką nie ma też pełnej szczytówki, a takie informacje można znaleźć  na niektórych stronach internetowych – oczywiście wersja do 7 g również ma pustą szczytówkę [informacja potwierdzona telefonicznie w serwisie u dystrybutora].

Od stopki kołowrotka do końca dolnika jest około 22 cm
Od stopki kołowrotka do końca dolnika jest około 22 cm

Niektórzy powiedzą, że do łowienia delikatnymi przynętami najlepsze będą wklejanki bo czuć na nich idealnie każde branie, można odróżnić puknięcie główki o kamień od uderzenia o gałązkę. Mam kilka wklejanek i faktycznie tak jest, że wszystko idealnie na nich czuć, jednak problem zaczyna się kiedy weźmie ryba. Zbyt delikatna szczytówka, a przy tym zbyt sztywna reszta wędki i rybka lubi spaść, zwłaszcza kiedy używam plecionki. Dlatego postanowiłem kupić najbardziej delikatną wędkę by dobrze czuć małe przynęty, ale przede wszystkim by ta dobrze amortyzowała, i by nie spadały z niej mniejsze ryby.

Parabellum UL 0-5g
Parabellum UL 0-5g

 

Pierwsze łowienie i wielkie rozczarowanie

Wielkie rozczarowanie – takie odczucie mnie ogarnęło tuż po pierwszym użyciu tego kija. Oczywiście to rozczarowanie z czasem zmieniło się w: a może być, w końcu by stwierdzić: jednak nie jest tak źle. No ale już wyjaśniam o co chodzi. Pierwsze łowienie odbyło się na zbiorniku solińskim z łodzi. Jak zazwyczaj na pierwszy rzut do wody powędrowały gumy na sandacza – oczywiście nie na tym kiju, kiedy jednak mętnookie nie chciały współpracować to postanowiłem zająć się okoniami. Wziąłem więc w ręce mój nowy nabytek i próba zarzucenia – co jest! – brakło mi dolnika by pomóc sobie drugą ręką, a miało być tak fajnie bez niego. Kilka nieudolnych rzutów i cały czas moja przynęta – mały twisterek z 2 gramową główką ląduje strasznie blisko. Próba zarzucenia moją starą 2-metrową wklejanką i jest lepiej. A przecież w opisie wędki stoi jak byk: Nowe ultralekkie modele wykonano z użyciem super czułych blanków z wysokomodułowego włókna węglowego, zaprojektowanych tak by osiągać maksymalnie dalekie i precyzyjne rzuty. Niestety to tylko pobożne życzenie producenta albo moja nieumiejętność rzucania. By jednak mieć pewność, że wędka nie ładuje tak jak powinna przeprowadziłem pewien test. Wziąłem 3 inne wędki: sandaczówkę Jaxona XT-PRO do 30g 2,10m, Cormoran Black Bull HC 270 cw. 3-21g, wklejankę Jaxona Inspiral Jig Spin 2,10 cw.12. Do zarzucania użyłem 5 przynęt: 3 woblerki od 1 do 3 g. oraz 2 małych gumek z główkami 2 i 3 g. Użyłem tego samego kołowrotka z nawiniętą plecionką Fireline o wytrzymałości 2,4 kg. Każdą wędką wykonałem po 5 rzutów i zaznaczyłem średnią. Co ciekawe każdą prócz Parabellum rzucało się bardzo podobnie różnice były naprawdę niewielkie, a tytułowym kijem zawsze bliżej. Wędką tą wykonałem kilkadziesiąt rzutów, w końcu doszedłem do wprawy i miałem powtarzalne odległości, ale ta i tak nie niosła tak daleko jak inne.

Wynik testu – rzuty nieznacznie bliższe o około 2 do 2,5 m. Gdzie tu więc zapewnienie producenta, że wędka stworzona do dalekich rzutów lekkimi przynętami. Wędka za to bardzo ładnie wyrzuca 5 gramowe główki, te lecą tak jak powinny. Czy te 2 metry to straszna wada? Sam nie wiem, mam mieszane uczucia bo faktycznie kiedy łowię z łodzi każdy metr dalej by się przydał, ale kiedy poszedłem na małą rzekę to wręcz było idealnie. Moim zdaniem zasięg rzutów, jej waga i długość robi z tej wędki idealną na małe rzeczki.

Niezbyt szybka woda i delikatnie pracujący wobler powodują znaczne ugięcie szczytówki
Niezbyt szybka woda i delikatnie pracujący wobler powodują znaczne ugięcie szczytówki

Właśnie na takiej rzeczce (Jasiołka) złowiłem tą wędką najwięcej ryb. Pierwszy raz trafiłem tam na lekko trąconą wodę, a klenie brały wyśmienicie na malutkiego 1,5g woblerka. Właściwie to nie ryby, a rybki, rybeńki bo największa miała nie więcej jak 15 cm. Z drugiej strony muszę przyznać, że do tej pory, na inne wędki, tylko czasem trafiały mi się takie maluchy. O ile często czułem brania, to z zacięciem i holem był już problem. Wiem, że wędka świetnie sprawuje się do łowienia kleniowego przedszkola, tylko te nie jest moim celem – tym są okonie.

W zasadzie nigdy specjalnie tylko na połów okoni się nie wybierałem, ale za to zawsze przy okazji łowienia z łodzi sandaczy, bądź szczupaków próbowałem przy okazji porzucać za pasiakami – zwłaszcza kiedy te większe drapieżniki nie chciały brać. Przez kilkanaście wyjazdów udało mi się złowić kilkadziesiąt tych ryb ale żaden z okoni nie przekroczył 30 cm. Muszę tu zaznaczyć, że odkąd używam tej wędki nie stosuję bocznego troka. Jestem przekonany, że gdybym zastosował tą metodę, to moje wyniki byłyby o wiele lepsze. Wolę jednak klasyczny opad, gdzie wszystko doskonale czuć, a atak ryby jest zdecydowanie lepiej wyczuwalny. Jeżeli chodzi o ilość spiętych pasiaków, to znów rozczarowanie – wędka jednak nie amortyzuje aż tak dobrze, wprawdzie ryb spadło mi o wiele mniej niż przy łowieniu wklejanką, ale i tak moim zdaniem zbyt wiele – może głównym powodem jest to, że łowię je na haki bezzadziorowe.

Wędka zadebiutowała  sporą ilością takiej wielkości rybek
Wędka zadebiutowała sporą ilością takiej wielkości rybek – głównie małych kleników, a tu prawdopodobnie mała brzana

Miałem okazję porównać tą wędkę z okoniówką z pracowni, którą zamówił sobie mój znajomy – cudo, no cudo, aż brak mi słów by opisać jak fajny to był kij, a rzuty – gumka uzbrojona w 3 gramową główkę leciała równie daleko jak moje sandaczowe kopyto z 20 ramowym ciężarem, rzucane wędką XT-PRO, a rzuty z Savage Gear-a, lekkimi główkami, były o wiele bliższe. Pewnie nie jeden w tej chili powie co ja chcę porównać masową tanią wędkę z taką robioną na zamówienie. Jest sporo w tym racji, ale producent zapewniał, że parabellum coś tam ma i przynęty latają bardzo daleko. Irytuje mnie mocno, że jednak tak nie jest. Kiedy ustawiałem łódką na „sandaczowy rzut” i po chwili chciałem podłubać okonki to niestety musiałem przestawiać łajbę bo moje lekkie przynęty nie dolatywały pod brzeg, gdzie lubią przebywać pasiaki. Łowiąc wędką z pracowni nie musiałem tego robić, ta ładowała jak należy. No cóż moje zachwyty minęły jak usłyszałem ile kolega musiał zapłacić za swój kij.

 

Sandaczowy przyłów

Na jednym z ostatnich jesiennych wyjazdów sandacze brały tylko na małe okoniowe gumki. Złowiłem ich 4, wszystkie nieco poniżej 50 cm. Spodziewałem się, że przy takiej rybie może być problem z wyholowaniem jej, ale sandacz jak to sandacz chwila walki i ciągnie się go jak patyk. Choć przyznać muszę, że na tym kiju holowanie prawie półmetrowego sandacza dało mi wiele emocji, zwłaszcza że te mniejsze okazy są bardziej ruchliwe. Kij doskonale amortyzował początkową walkę ryby. Wędka gięła się ładnie choć nie od samego dolnika, pozostało więc jeszcze trochę mocy na większe okazy. Mam nadzieję, że kiedyś będę miał okazję to sprawdzić.

Początkowo w wędce pracuje głównie górna część i dopiero pod większym obciążeniem gnie się do samego dolnika.
Początkowo w wędce pracuje głównie górna część i dopiero pod większym obciążeniem gnie się do samego dolnika.

Za pstrągiem

Jak, w krótkim opisie wędki, podaje producent: akcja daje perfekcyjną kontrolę podczas walki z pstrągami. I na tym polu przetestowałem ten kij. W zasadzie może producent nie mija się z prawdą bo przez dłuższy czas nie było mi dane holować ładnego pstrąga. Nie żebym nie chciał, nie próbował, ba nawet wielokrotnie w pełni, jak i pod koniec sezonu pstrągowego łowiłem tą wędką w Sanie. Ta świetnie się sprawdzała, przy łowieniu delikatnymi woblerami, a jeszcze lepiej kiedy zakładałem gumki. W pierwszym przypadku pojawiał się problem kiedy próbowałem łowić w mocnym nurcie. Wobler, nawet ten delikatny powodował dość mocne jej ugięcie. Mimo to samo łowienie PARABELLUM to czysta przyjemność, bo na kiju czuć każde branie, pyknięcie gumki lub woblerka o kamień, trącenie przynęty przez rybę. Jeszcze do tej pory nie czułem tylu brań jak przy tej wędce, ale jeden mały szczegół powodował, że po około godzinie łowienia szedłem do samochodu i brałem mój stary pstrągowy kij Cormoran Black Bull HC – nie mogłem zaciąć prawie żadnej ryby. Miałem wrażenie, że pstrąg trzymał przynętę w pysku, a zacięcie było zbyt słabe by hak mógł się w niego wbić. Po czym po prostu, jakby nic otwierał swoją paszczę i wypluwał woblera lub gumkę.

Wędka po prostu jest zbyt delikatna do łowienia pstrągów w szybkiej wodzie, brak jej mocy do zacięcia. Co z tego, że hol jest świetny, nawet mniejszych pstrążków, kiedy nie można ich zaciąć. Na 10 brań udało mi się zaciąć jedną rybę, a na Cormorana na 10 miałem przynajmniej 6 zaciętych. Inna sprawa, że faktycznie na Black Bull HC czułem o połowę mniej brań niż na Parabellum. Jeszcze spróbuję łowić początkiem sezonu, kiedy to kropki zajmują spokojniejsze miejsca i nie są tak mocne – być może wtedy będzie lepiej.

I tak po kilkudziesięciu dniach bez wędkowania nadszedł w końcu luty i zaczął się pstrągowy sezon na Sanie. Znów ruszyłem z parabellum na wodę, tym razem częściej szukam ryb w spokojniejszych miejscach. Na szczęście te wolały brać na delikatne woblerki i małe gumki. O dziwo w przeciwieństwie do letniego łowienia udało mi się złowić i wyholować o wiele więcej pstrągów. Wprawdzie spadło mi kilka tych ryb, ale to wszystko w granicach normy. Sam hol pstrąga przypomina mi muchowe łowienie, bardzo delikatny i spokojny wręcz ideał. Sytuacja z pstrągami nieco się poprawiła kiedy to za sprawą mrozu postanowiłem zmienić plecionkę ma żyłkę. Na tej brania były tak samo wyczuwalne jak na plecionce, a może nawet lepiej. Przynajmniej tego dnia kiedy zmieniłem plecionkę na żyłkę miałem wiele więcej brań. Łowiąc plecionką zawsze dowiązywałem około 1,5 m żyłki więc nie wiem skąd ta różnica. Mam również wrażenie, że przynęta nawet na grubej żyłce (0,18) lata nieco dalej niż na cieniutkiej plecionce.

 

 Podsumowując

W zasadzie jak do tej pory napisałem o tej wędce więcej negatywów niż pozytywów. Może się wydawać, że jest ona do niczego, nie nadaje się do łowienia. Tak nie jest wręcz przeciwnie bardzo ją lubię, świetnie mi się nią łowi – oczywiście ma swoje wady, ale przecież zawsze mogę zamówić sobie wędkę w pracowni tylko, że nie za takie pieniądze. Jeżeli chodzi o długość rzutów jest to jej największy mankament i to chyba tylko dlatego, że spodziewałem się czegoś lepszego – w zasadzie w rzece mi to nie przeszkadza, a na zbiornikach już się przyzwyczaiłem. Lubię też łowić nią pstrągi, oczywiście brakuje jej mocy do zacięcia, ale hol ryby, jak i to że czuć na niej każde delikatne branie powoduje, iż i tak zawsze zabieram ją ze sobą. Jak na niezbyt wygórowaną cenę to wędka naprawdę jest przyzwoita. Jeżeli szuka ktoś podobnie jak ja kija na okonie, ale nie wklejanki, to jest to jakieś rozwiązanie. Starałem się być obiektywnym w swoim opisie i mam nadzieję, że nie zniechęciłem nim nikogo do tego modelu bo wędka, mimo wszystko bardzo mi przypadła do gustu. Być może model do 7 g byłby bardziej uniwersalny – tego nie wiem, mam nadzieję, że kiedyś będę miał okazję to sprawdzić. Na razie ze spokojnym sumieniem mogę polecić testowany model Parabelulum UL wszystkim tym, którzy nie lubią wklejanek, częściej łowią na gumowe przynęty niż na woblery i nie zależy im na strasznie dalekich rzutach. Oczywiście jak pokazały testy te rzuty są tylko około 2 metry bliższe i nie jest to jakiś straszny problem. Gdyby producent nie chwalił się, że: …tak by osiągać maksymalnie dalekie i precyzyjne rzuty to bym tego się nie czepiał. Nie ukrywam, że m.in. to mnie skłoniło do do zakupu tej wędki i dlatego tak to podkreślam. Wędka za to naprawdę ładnie ładuje przynęty nieco cięższe, te 4 i 5 gramowe latają naprawdę ładnie.

 

Aktualizacja z 30.04.2015 – po czasie różnych próbach dobrałem do tej wędki linkę, dzięki której moje rzuty są zdecydowanie lepsze. Jest to plecionka PeeWee LimeGreen 0.4 – 6lb. Z tą plecionką nie tylko mogę łowić delikatnie, wręcz bardzo delikatnie, ale i nie mam już problemu z zarzucaniem delikatnych przynęt odpowiednio daleko.

Krótki filmik – hol małej głowatki

Wędka jest bardzo ładnie wystylizowana, podobnie jak większość produktów tego producenta
Wędka jest bardzo ładnie wystylizowana, podobnie jak większość produktów tego producenta

 

 

Opis producenta

Kolejne rozszerzenie popularnej luksusowej serii klasycznych wędzisk spinningowych Parabellum UL!

Nowe ultralekkie modele wykonano z użyciem super czułych blanków z wysokomodułowego włókna węglowego, zaprojektowanych tak by osiągać maksymalnie dalekie i precyzyjne rzuty a ich akcja daje perfekcyjną kontrolę podczas walki z pstrągami i okoniami. Szczytówka typu “put-over” i łączenie sekcji na spigoty pozwoliło osiągnąć super niską średnicę blanku o idealnej akcji. To doskonałe wędzisko dla przynęt Fry, mniejszych modeli Prey, blach Rotex i Nail firmy Savage Gear.

DANE TECHNICZNE:

• Uchwyt kołowrotka Savage Gear Gold Label DPS R/S
• Uchwyt kołowrotka z korka AAAA
• Przelotki Premium SIC
• Blank z wysokomodułowego włókna węglowego
• W zestawie pokrowiec transportowy

 

Pokrowiec, który pozwala chronić wędkę, a jednocześnie można pozostawić na niej kołowrotek
Pokrowiec, który pozwala chronić wędkę, a jednocześnie można pozostawić na niej kołowrotek

 

Pokrowiec jest dość luźny i początkowo miałem wrażenie, że delikatny blank może się w nim uszkodzić.
Pokrowiec jest dość luźny i początkowo miałem wrażenie, że delikatny blank może się w nim uszkodzić.

Komentarze do „Wędka Parabellum UL 1,9 0-5g

  1. Panie Zdzisławie po co pisać takie bzdury wyssane z palca skoro ten kij oglądał Pan tylko na zdjęciach. Kijek jest miękki nawet przy wymachu na sucho, akcja moderate. Komfortowo łowi się i rzuca 1 calowymi twisterami na główkach 1,5 grama. Przy cenie ok 200 zł (starszy model) fajna opcja pod okonia i białoryb. Posiadam go od 3 lat. Mam też kij z pracowni na blanku phenixa i mhx s781 świetne kije pod okonia ale sg parabellum przy swojej cenie oferuje naprawdę wiele.

  2. Przyglądam się zdjęciom i patyk jak patyk kiepsko położony lakier na omotkach, korek to może leżał przy AAA klasie, jak na UL to sztywny jak pała. Przynęty poniżej 3g nie latają bo nie są w stanie naładować wędki bo za sztywna. Jednym słowem nie ma się nad czym rozpływać.

  3. mam trzy częsciowe parabellum 2,79,2-12 i to jest dopiero kosa….do rzucania małymi przynętami…

Leave a Reply to Zdzisław CzekałaCancel reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.