Wszystkie zbiorniki w moim okręgu są objęte zakazem używania silników spalinowych, więc do wędkowania z łodzi zmuszony jestem używać silnika elektrycznego. W zasadzie poza wyjątkami kiedy mocno wieje nie jest to aż tak uciążliwe, a nawet lepsze ze względu na ciszę. By móc cieszyć się wielogodzinnym pływaniem musiałem zaopatrzyć się w sporej pojemności akumulator. Od dłuższego czasu używam akumulatora o pojemności 150 Ah – ta pojemność przeważnie zapewnia mi cały dzień łowienia. Kiedy mocno wieje, aby płynąć z rozsądną prędkością – a czasem gdy naprawdę mocno wieje – aby w ogóle płynąć muszę używać najwyższych biegów silnika. To prowadzi do szybkiego wyczerpania akumulatora i to zmusiło mnie do zakupu rezerwowego źródła napięcia.
Zanim dokonałem zakupu próbowałem dowiedzieć się jak najwięcej na temat akumulatorów. Często trafiałem na informacje, które były podane w niezrozumiały dla mnie sposób. Dlatego postanowiłem, że spróbuję rozgryźć co nie co i przekazać to co udało mi się wywnioskować.
Wszyscy wiedzą, że najlepszy do elektrycznych silników zaburtowych jest akumulator żelowy. Jest w tym sporo prawdy jednak nie wszystkie akumulatory sprzedawane jako żelowe takimi są. Obecnie w sprzedaży są dwa rodzaje akumulatorów, pierwszy to VRLA (tj. akumulatory kwasowo-ołowiowe z zaworami, z ang. valve regulated lead acid), gdzie kwas siarkowy wymieszany jest z dwutlenkiem krzemu, razem tworząc żel, który absorbuje elektrolit. Kolejnym akumulatorem często sprzedawanym również jako żelowy jest AGM – nośnikiem elektrolitu jest specjalna mata szklana, stosowana jako separator.
Akumulatory typu AGM mają pewną przewagę w stosunku do żelowych. Zastosowane w nich maty szklane pozwalają na pracę pod zwiększonym ciśnieniem, a to z kolei przekłada się na większą trwałości przy pracy cyklicznej. W akumulatorach żelowych (VRLA) nie można stosować podwyższonego ciśnienia, a zwiększenie trwałości osiąga się poprzez większą gęstość pasty, co w efekcie wydłuża żywotność akumulatora, jednak to nie zapewnia wydajności prądu rozruchowego, taka jest wymagana m.in. w samochodach.
Niby wszystko jasne ale producenci akumulatorów prześcigają się w coraz to nowszych technologiach, a może tylko dodają kolejne symbole, które mają sugerować, że ich produkt jest lepszy od innych, np. NPC, NPCG
NPC – są produktem przeznaczonym do wymagających zwiększonej żywotności przy pracy cyklicznej lub mieszanej (cykliczno –buforowej).
NPCG – podobnie jak poprzednie ale zastosowano tu wysokiej gęstości materiał aktywny oraz grubsze płyty trakcyjne. Technologia ta zapewnia przedłużenie cykliczności akumulatora. Ponadto akumulatory Deep Cycle szybko odzyskują sprawność po rozładowaniu, więc doskonale sprawują się przy pracy cyklicznej, gdzie akumulator jest często głęboko eksploatowany.
Te ostatnie ponoć obecnie są najlepsze. Aby to stwierdzić trzeba by dysponować kilkoma różnymi akumulatorami i wyposażonym w przyrządy laboratorium. Moim zdaniem zarówno NPC jak i NPCG powinny sprawdzić się równie dobrze no może te drugie jak podają sprzedawcy wytrzymają nieco dłużej.
Dla siebie wybrałem akumulator VRLA KOYOSONIC NPCG80-12 80Ah, zakupu dokonałem za pośrednictwem strony www.pontony.net.pl – gdzie uzyskałem sporo niezbędnych informacji na temat akumulatorów, zależało mi przede wszystkim na czasie, a firma ta zrealizowała moje zamówienie z dnia na dzień. Nie bez znaczenia była również cena – po krótkim targowaniu dostałem bardzo dobrą ofertę. Naprawdę polecam tą firmę, miałem już okazję robić tam inne zakupy i zawsze wszystko było w najlepszym porządku.
Akumulator, który kupiłem miał być zapasowy, taki na wszelki wypadek. Nie chciałem więc brać czegoś bardzo dużego i ciężkiego bo i miejsca na łódce mało. Akumulator produkowany jest w Chinach ale muszę przyznać, że do samego wykonania nie można się czepić. Sam akumulator, pewnie jak każdy inny po prostu działa – przez kilkadziesiąt wypadów mnie nie zwiódł. Od samego początku kontroluję go za pomocą miernika. Zazwyczaj zaraz po naładowaniu miał około 12,8V i ta wartość utrzymywała się do kolejnego wyjazdu, ma również drugi akumulator 150Ah (innego producenta) – ten ma już około 10 lat, i po 2-3 dniach napięcie spada do 12,5 V ale na wodzie nadal jest sprawny. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że pomiary w stanie spoczynku nie obrazują co dzieje się z akumulatorem ale przynajmniej mogą co nieco uświadomić.
Za każdym razem kiedy zaczynałem wędkować włączałem zapis ścieżki w moim telefonie, a program, którego używam po zakończeniu zapisu pokazuje mi statystyki. Już po kilku wyprawach zaczął klarować się podobny schemat, a po kilkunastu wypadach mam pełen obraz. Za chwilę napiszę dokładnie co i jak ale na początku muszę podać kilka istotnych danych. Do pływania używam silnika elektrycznego Osapian 55. Pływam na łódce, która waży około 60 kg. Razem ze znajomym, z którym zazwyczaj łowię, i cały zabierany sprzęt wraz z akumulatorami ważymy około 270 kg. Sinik pcha więc około 330 kg.
Pojemność akumulatora (80Ah) pozwala na:
- pokonana droga – 8,6 km
- czas na wodzie – 8 h
- czas pływania – 2,35 h
- max prędkość – 5,4 km/h
- średnia prędkość – 3,6 k/h
Dane zebrane z kilkunastu wyjazdów, odrzucone skrajne wyniki i uśrednione. Najbardziej zaskoczył mnie czas w ruchu. Spinningując wydawało mi się, że o wiele więcej czasu spędzam na pływaniu, na szczęście technika wyprowadziła mnie z błędu. Po około 8 przepłyniętych kilometrach da się odczuć, że silnik już nie działa tak sprawnie jak na początku. Ze dwa razy pływałem tylko i wyłącznie trollingując i wyszło mi, że czas pływania nieco się wydłużył bo do 3 godzin, przy tym km pozostały na tym samym poziomie. Tylko, że trollingując maksymalnie pływałem na 3 biegu, a częściej na 1 i 2, a podczas spinningowania zazwyczaj od 3 do 5 biegu. Oczywiście po tym czasie pływania silnik nie przestaje działać a jedynie czuć spadek mocy. Ja wtedy podłączałem drugi akumulator, ale przypuszczam, że mocy starczyło by jeszcze na chwilę pływania tylko, że już na niższych biegach.
Jeszcze słowo o ładowaniu akumulatorów choć to też temat, któremu można poświęcić osobny wpis. Nie jest prawdą, że zwykłe prostowniki nie nadają się do ładowania żelowych akumulatorów. Prostownik to proste urządzenie, które w skrócie prostuje prąd. Większość nich ma zabezpieczenie, które nie pozwala przegrzać akumulatora i to w zasadzie wystarczy. Problem w tym, że większość tanich prostowników ma prąd ładowania zaledwie kilka amper. Zazwyczaj prostowniki mają napięcie ładowania około 13 do 14 V i to jest wystarczające. Optymalny prąd ładowania to 0,1 x C, gdzie C to pojemność akumulatora. Trzymając się tego wzoru wychodzi, że 80 Ah akumulator należ ładować prądem 8 A i to ładowanie potrwa około 10 godzin. Maksymalny prąd ładowania nie powinien przekroczyć 0,3 x C. W przypadku sporych akumulatorów np 150 Ah trzeba by używać spawarek do ładowania by osiągnąć prąd rzędu 45 A. Oczywiście to teoria, a w praktyce nie jest to takie idealne. Prąd ładowanie spada wraz ze stopniem naładowania akumulatora, najprostsze prostowniki mają zabezpieczenia przed zagotowaniem akumulatora. Jeżeli będziemy ładować spory akumulator mniejszym prądem niżby to wynikało ze wzoru to nic się nie stanie po prostu ładowanie potrwa dłużej. Oczywiście dedykowane prostowniki mają zaawansowaną elektronikę, która dba by ładowanie przebiegało w najlepszy sposób. Często na początku prąd ładowania jest maksymalny, po wstępnym naładowaniu akumulator jest doładowywany mniejszym prądem by w końcu przejść w tryb podtrzymujący.
Należy pamiętać jeszcze o jednej rzeczy, mianowicie wydajność akumulatora spada kiedy jest zimno ale również za wysoka temperatura nie pozostaje bez wpływu. Optymalna temperatura to 20 st. C, w 0 st. C akumulator będzie miał około 85% pojemności. Kiedy będziemy ciągle używać akumulatora w temperaturze 33 st. C to jego żywotność spadnie do 50%
A czy lepszy będzie AGM czy żelowy (VRLA) – odpowiedź nie jest jednoznaczna oba nadają się do napędzania łodzi i prawdę mówiąc wytrzymają podobną ilość lat. Opierając się na opisach producentów to do silników elektrycznych lepszy będzie VRLA. Kiedy jednak prócz silnika elektrycznego potrzebujemy akumulatora do rozruchu zaburtowego silnika spalinowego, a przy okazji pływamy na elektryku, to lepszym wyborem będzie AGM. Oba rodzaje akumulatorów mogą pracować w dowolnej pozycji, oba nadają się do cyklicznej, jak i ciągłej pracy. AGM nieco lepiej sprawuje się w niskich temperaturach więc lepszy będzie na jesień i zimę.
Oczywiście nie jestem w tym temacie specjalistą i jeżeli ktoś ma lepszą wiedzę, i do mnie napisze to z pewnością skoryguję ten wpis. Do tej pory uważałem, że do łodzi muszę kupić akumulator żelowy – jak się okazało nie każdy żelowy takim jest, ale też nie każdy nie żelowy się do tego nie nadaje. Mam nadzieję, że ten wpis pomoże tym, którzy zadają sobie pytanie: jaki akumulator kupić. Ja w tej chwili zabieram ze sobą 2 akumulatory: jeden 150Ah i drugi 80Ah. Nie udało mi się jeszcze wykończyć obu na jednodniowym wypadzie.
Witajcie. Czy ktoś z Was posiadał Jenox Hobby? Jakieś opinie na ten temat? Z góry dziękuję
Rzeczywiście ciekawy artykuł. Łódkie mam 3,0m i jeszcze brakuję mi napędu i akumulatora. Nie wiele wiedzy posiadam na te tematy, więc co mi radzisz i według Ciebie co byś zakupił . Znajomy posiada oto ten akumulator i sobie chwali ww.akumulatory24.pl/banner-energy-bull-956-01-80ah-agm-start-stop-p-733.html co sądzisz ? . powiedz mi czy są jakieś jasne przepisy regulujące akumulatorów stosowanych do łodzi.
W opisie akumulatora, który wskazałeś nie ma żadnych konkretów poza runem – osoba która robiła ten opis nie miała pojęcia co pisze i korzystała z translatora. To runo w rzeczywistości jest matą szklaną stosowaną jako separator i nośnik elektrolitu. A pisanie o, jakimkolwiek akumulatorze, że jest przyjazny dla środowiska jest sporym nadużyciem. Czy one jest dobry – kupisz przekonasz się.
Łódkie ? jakie to urocze 🙂
Bardzo rzeczowy artykuł. A jak mają się porządne akumulatory „kwasowe” vs. „żelowe”?
a kto dzwiga tą 150 tkę…?