Jednym z moich ulubionych woblerów, które produkuje firma dorado jest Classic 5 cm w wersji pływającej. Jest to chyba najbardziej uniwersalna przynęta spinningowa na małe i średnie rzeki. Używam tego modelu od wielu lat i właśnie na nią złowiłem najwięcej ryb, a przy tym potrafi skusić prawie każdy gatunek łowiony na spinning. Na classica regularnie łowię pstrągi, klenie i okonie, a częstym przyłowem są jazie i świnki. Nie złowiłem tylko brzany i pewnie dlatego, że nigdy go nie używam w typowo brzanowych miejscach.
Zaledwie kilka razy łowiłem na modele tonące ale mają one pewną przypadłość, przez którą wybieram prawie wyłącznie woblery pływające. Mianowicie tonący wobler w spokojnej wodzie, po prostu jak nazwa mówi, tonie – czepia się wtedy o podwodne przeszkody i zazwyczaj w nich zostaje na zawsze. Kiedy pływający zaczepi się nam o jakąś przeszkodę na dnie wystarczy poluzować mu żyłkę, a sam wypłynie do góry – poza przypadkami kiedy kotwica wbije się w jakiś patyk lub ugrzęźnie w roślinności. Modelem tym łowię prawie wyłącznie w rzekach, sporadycznie na zbiornikach więc nie będę pisał, że na jezioro jest super bo tego nie wiem. W rzece często łowię w tzw. stójce, wobler wtedy delikatnie kolebie się na boki poruszany samym prądem wody. Żerujące klenie, nie stoją w miejscu, a patrolują brzegową płyciznę, kiedy napłyną na taką chybocącą się rybkę lubią sobie ją zakąsić.
Wobler ten nie schodzi zbyt głęboko – w zależności od warunków i grubości żyłki potrafi zanurkować na około 0,5m czasem głębiej. Ja głównie łowię na żyłkę 16-tkę, a ostatnio często na 18-tkę (na grubszą żyłkę woda bardziej napiera i wynosi ją w górę) i to właśnie ze względu na tego woblera wybieram grubszą żyłkę, bo zależy mi by ten nie pływał zbyt głęboko – zwłaszcza podczas sanowo-pstrągowych wypraw. Nie jest on zbyt ciężki, wersja pływająca waży około 3g więc rzucanie tym woblerem bardzo daleko raczej nie wchodzi w grę. Na szczęście na małych rzekach nie jest to konieczne, a i na większych nie jest tak źle.
Wobler ten cechuje się słabo wyczuwalną pracą, a przy mocniejszej wędce jest wrażenie jakby wcale nie pracował i uważam, że właśnie to jet jego zaletą. Kiedy prowadzimy ten wabik spokojnie to delikatne kołysanie nie odstrasza ostrożnych ryb, wręcz je bardziej prowokuje. Jeżeli jednak potrzeba by mocniej zapracował wystarczy szybciej go podciągnąć. Doskonale nadaje się do wędkowania w górskich, szybkich rzekach z mocnym uciągiem. Trzyma się wtedy prosto i nawet przy najgorszych przelewach nie wyskakuje z wody. Pstrągi uwielbiają stać pomiędzy różnymi prądami na płytkiej wodzie, a ten wobler właśnie doskonale tam się sprawdza. Przy łowieniu kleni również jest niezastąpiony, bowiem te, często zajmują stanowiska na bardzo płytkiej wodzie przy brzegu, a jeszcze lepiej jak nad głową mają jakieś krzaki. Wystarczy wtedy ustawić się powyżej nich i po zarzuceniu lekko w górę należy poczekać aż spłynie do brzegu, a wtedy zaczyna się łowienie we wspomnianej stójce. Podobnie łowi się jazie, z tymże te zajmują stanowiska przy samym brzegu ale z nieco spokojniejszą i głębszą wodą. Na małych rzekach jaź jest dla mnie raczej przyłowem ale kiedy świadomie wybieram się na te ryby np. na Wisłę to classic często okazuje się niezastąpiony. Niezastąpiony nie znaczy, że idealny sam bowiem często na pierwszy rzut wybieram inne woblery ale bywają dni, że na te inne jazie nie chcą brać, a na classici biorą.
Łowienie świnki na spinning wydaje się nie najlepszym pomysłem bywają jednak dni, że te ryby świetnie biorą na sztuczne przynęty. I właśnie classic może okazać się wtedy idealny. Nigdy świadomie nie wybieram się ze spinningiem na świnki bo nigdy też nie ma pewności, że to jest ten dzień kiedy akurat będą się interesować naszą przynętą, jeżeli jednak przy okazji łowienia np. kleni weźmie świnia to można spodziewać się wspaniałej zabawy. Pamiętam jedne z zawodów towarzyskich sprzed lat, które odbyły się na Sanie w miejscowości Słonne – wtedy jeszcze nie na żywej rybie. Spóźniłem się wtedy bo miałem problem z samochodem i wystartowałem nieco opóźniony. Postanowiłem nastawić się na brzanę, ta jednak nie chciała współpracować. Z daleka zauważyłem jak na powierzchni spławiały się jakieś ryby. Założyłem płytko chodzącego classica i posłałem go w to miejsce. Po kilku rzutach miałem pierwszą rybę i była to 40-paro centymetrowa świnka. Złowiłem wtedy jeszcze kilka takich świnek i opuściłem to miejsce. Oczywiście wszystkie ryby wypuściłem bo przecież świnka się nie liczy na zawodach spinnigowych. Skończyłem łowienie z zerem, a po powrocie na do stanowiska sędziowskiego dowiedziałem się, że na odprawie ustalili, iż świnka jednak była zaliczana. Następnego dnia miałem nastawić się na świnkę jednak w nocy polało, a rzeka zmieniła się w kawę. Złowienie jakiejkolwiek ryby graniczyło z cudem. Idąc brzegiem i obławiając wodę zauważyłem jak co chwilę płoszę ryby, które chowały się w przybrzeżnych zalanych trawach. Znów założyłem 5 centymetrowego classica, nawet pamiętam że był on w kolorze zielonym (FT) i posłałem go w dół, blisko kolejnej kępy traw. Policzyłem do 60-ciu i lekko podciągnąłem woblera, a wtedy nastąpiło branie. Złowiłem wtedy mnóstwo kleni ale niestety tylko dwa były wymiarowe, co i tak dało mi niezłą pozycję w II turze ale przez 0 w pierwszej wylądowałem dość daleko.
Classic to również świetny wobler na okonie. Nie jest to jakieś cudowna przynęta, po prostu jak okonie biorą to i classiciem nie gardzą. Tu raczej należy spasować się z głębokością łowiska. Jeżeli okoni szukamy na wodzie do około 1,5 metra to prowadzona w pół wody przynęta, zwłaszcza szybko, może zmusić te piękne pasiaste drapieżniki do oderwania się od dna i zaatakowania naszego wabika.
Clsissic produkowany jest w kilkunastu kolorach i osobiście nie mam jakiegoś faworyta, bo o ile np. w Sanie wybieram np. NB lub BR czy GFR, to już łowiąc w Wisłoku wolę GR lu MN. Jedynie nie przepadam za niebieskimi kolorem choć i to się ostatnio zmienia za sprawą pstrągów na Sanie, które teraz częściej wolą niebieską przekąskę. Wszystkie dostępne kolory można zobaczyć na stronie www.doradotriada.pl
Classic to naprawdę super przynęta, na dodatek nie ma wad, no może nieco łatwiej czepia się podwodnych przeszkód i częściej się ją rwie. Nie ma też problemu, z przestawianiem się drutu jak w przypadku innych modeli Dorado, jeżeli jednak z jakiegoś powodu zacznie się on wykładać na bok to ustawienie go jest banalnie proste. Nie pamiętam też by kiedykolwiek wypadł mi z classica ster. Jest on naprawdę fajnym i łownym woblerem, a model ten zajmuje najwięcej miejsca w moich spinningowych pudełkach. Jeżeli ktoś by mi zadał pytanie: jaki wobler na San, bądź jaki wobler na pstrąga, klenia lub jazia, to z pewnością pierwszym, który bym wymienił byłby classic 5 w wersji pływającej.