Kolimator Delta MiniDot III

Delta Optical na polskim rynku obecna jest od wielu lat, a jej produkty znane są nie tylko polskim myśliwym. Ma ona swojej ofercie prócz lunet celowniczych, również kolimatory, które coraz częściej lądują na broni kulowej – przeznaczonej do polowań zbiorowych, ale też na broni śrutowej do tzw. dynamicznego strzelania. Kolimator sprawdza się głównie tam gdzie istnieje potrzeba szybkiego wycelowania, zwłaszcza do obiektów w ruchu. Ale też do nocnego polowania śrutem np. na lisy i inne drapieżniki.

Model Delta MiniDot III o otwartej konstrukcji i kompaktowym rozmiarze sprawdzi się na każdej broni. Osobiście tego kolimatora używałem na drylingu, który wykorzystywałem na zbiorówka, ale też a może nawet przede wszystkim do nocnego polowania na drapieżniki. A ostatniego sezonu postanowiłem, że przestanę chodzić z ciężką trójlufką i założyłem kolimator na mojego boka. Rozwiązanie to okazało się bardzo dobre, bo nie tylko odpoczęło moje ramię, ale też zwiększyłem swoją skuteczność w strzelaniu do ptactwa. Zwłaszcza bardzo poprawił mi się komfort polowań na zlotach kaczek. Kiedy zapadał zmierzch, a ja byłem schowany w krzakach bywało, że miałem problem z celowaniem po szynie, bo po prostu czasem zlewała się ona z otoczeniem. Jedyna wadą tego rozwiązania jest to, że ciężko samodzielnie kolimator zamontować na szynie boka. Choć w handlu można dostać różne systemy, to moim zdaniem nie do końca są one dobre. Dlatego w najbliższym czasie czeka mnie wizyta u rusznikarza. Chciałbym z jednej strony mieć możliwość założenia kolimatora, z drugiej nadal mieć funkcjonalną szynę.

Sam kolimator MiniDot III to prosta konstrukcja. Na boku obudowy mamy dwa przyciski, którymi możemy włączyć i wyłączyć kolimator, rozjaśnić i przyciemnić kropkę (ta jest czerwona) i przełączyć się w tryb auto, gdzie jasność kropki dostosowuje się do warunków oświetlenia na zewnątrz. Funkcja automatyczna w większości przypadków sprawdza się doskonale, ale są momenty kiedy niestety zawodzi. Tutaj MiniDot III nie jest wyjątkiem, bo większość, a może nawet wszystkie celowniki automatyczne maj tą wadę. Chodzi o sytuację kiedy np. nocą schowamy się w ciemnych krzakach, a polujemy na lisy na śniegu. Urządzenie uzna, że jest ciemno i kropka zrobi się tak delikatna, że biel śniegu i jasność otoczenia spowoduje, że jej nie będzie widać. Na szczęście MiniDot III bardzo szybko można przełączyć w tryb manualny. Wystarczy przez chwilę oba przyciski przytrzymać razem by przełączyć się miedzy trybami auto i manualnym. Do tego urządzenie pamięta ostatni użyty tryb manualny, więc wcześniej możemy ustawić sobie własne minimum, by w razie potrzeby je włączyć. Dwa przyciski rozwiązują całe sterowanie kolimatorem. Przytrzymanie przez chwilę jednego lub drugiego z nich włącza lub wyłącza urządzenie, naciśnięcie przycisku (+) rozjaśnia, a przycisku (-) ściemnia kropkę, a przytrzymanie obu umożliwia przełączenie się pomiędzy trybem auto, a manualnym.

Co do samej kropki czy jak inni ją nazywają plamki. Ma ona rozmiar 3 MOA i jest taka jak w większości tego typu urządzeń. Choć parametr ten można traktować jako punkt wyjścia bo wraz z zwiększeniem intensywności świecenia wizualnie widzimy nie tylko jaśniejszą, ale i większą kropkę. I dobrze bo moim zdaniem im jaśniej tym istnieje większa potrzeba większej kropki. Kiedy polujemy w lesie, to nawet w słoneczny dzień jest dość ciemno, a kropka kolimatora będzie na tyle mała, by oddać precyzyjny strzał. Za to kiedy polujemy np. na bażanty precyzja strzału nie jest aż tak potrzebna, a większa kropka w jasny dzień ułatwia celowanie.

Kiedyś na różnych forach rozpisywali się ludzie, że kształt plami jest wyznacznikiem jakości kolimatora. Fakt, kropka powinna być okrągła i gładka, Pojawiały się opinie pojedynczych osób, a że w tym modelu widzę gwiazdkę, zamiast kropki inna osoba napisała, że u niego jest idealnie, a inny z pewnością jest lepszy bo… Ale wtedy jeszcze nie wiedziałem, że często to nie samo urządzenie odpowiada za kształt kropki, a nasz wzrok. Jedną z wad wzroku jest astygmatyzm – wada z którą większość osób żyje i nawet nie wie, że taką wadę ma. A właśnie astygmatyzm głównie powoduje, że mała kropka kolimatora będzie dla jednego wyglądać jak gwiazdka, dla innego będzie miała rozmyty lub poszarpany kształt, a czasem nawet podwójny. W MiniDot III kropka jest w miarę okrągła, choć mi osobiście ciężko jest to zweryfikować bo właśnie jestem osobą z astygmatyzmem, a do tego nie mam na tyle dużej wady wzroku by nosić na co dzień okulary. Czasem pomocne może być wykonanie zdjęcia, choć jest to bardzo trudne, bo w ciemności czas ekspozycji musi być wydłużony, a w dzień kropka musi być ustawiona na dość jasną by zarejestrował ją aparat. Do tego mamy zdjęcia makro, które bardzo podatne jest nawet na najmniejsze drgania. Ale jako osoba z astygmatyzmem i tak uważam, że kropka tego kolimatora jest jak należy.

Pisząc o wzroku muszę też dodać, że tego typu celowniki służą do celowania obuocznego. Gdzie jedno oko widzi otoczenie, a drugie celuje. Takie celowanie daj nam szersze pole widzenia i możliwość szybszej reakcji. Dlatego też mała kompaktowa obudowa, która nie zasłania tego co za nią jest jak najbardziej wskazana. I znów dochodzimy do momentu, kiedy o tym czy kolimator jest dobry czy zły bardziej będą decydować nasze osobnicze warunki niż samo urządzenie. Pewnie każdy myśliwy wie, a przynajmniej powinien wiedzieć, które oko ma wiodące. Jak to sprawdzić – wystarczy wyciągnąć rękę przed siebie i patrząc obuocznie palcem wskazać na jakiś oddalony punkt. Potem kolejno przymykamy jedno i drugie oko i sprawdzamy, które oko nadal celuje palcem w ten punkt – to oko właśnie jest wiodące. Jeżeli jesteśmy praworęczni i mamy prawe oko wiodące lub odwrotnie jesteśmy leworęczni i mamy lewe oko wiodące to nie będziecie mieli żadnego problemu z celowanie obuocznym przez kolimator. Problem zaczyna się jak u mnie, jestem praworęczny, a oko wiodące mam lewe. Celując przez lunetę wystarczy, że lekko przymrużę oko lewe, a prawe doskonale widzi krzyż na celu. Ale przy kolimatorze, ale też przy celowaniu po szynie, nie jest tak pięknie. Celując obuocznie o wiele trudniej jest „złapać” kropkę, a przymykanie oka często po prostu nie wychodzi bo kiedy robimy coś szybko, to nasz mózg naturalnie wybierze oko wiodące. Czytałem fora strzelców sportowych, którzy zalecają bodź całkowite przysłanianie oka, bądź okulary z jednym szkłem ciemniejszy. Kiedy strzela się na strzelnicy tego typu przesłonki czy okulary może się i sprawdzą, ale w terenie… – próbowałem nie tędy droga. I tu dzięki możliwości manualnego ustawienia jasności plamki możemy ją ustawić mocniej niż wynika to z warunków w łowisku. Mimo, że oko wiodące – u mnie lewe – będzie dobrze śledzić cel, to w prawym oku będziemy widzieć kropkę, a przynajmniej mózg ją zarejestruje tworząc nam hologram kropki na celu. Dlatego ten kolimator polecam zwłaszcza osobom, które mają jak ja inne oko wiodące. Muszę tu zaznaczyć, że nawet bardzo drogie kolimatory często mają tyko tryb automatyczny – niestety dla mnie są one nieprzydatne, a Delta MiniDot III jak najbardziej tak.

Pisząc wyżej już wspomniałem o zalecie kompaktowej obudowy i niewielkich rozmiarów kolimatora. Nie jest on może najmniejszy jaki widziałem, ale raczej mieści się w przedziale tych mniejszych. Każda kolba ma określony awantaż i wysokość kolby dostosowane do tego by jak najlepiej ułożyć oko przyrządów celowniczych, czy szyny. Broń (głównie sztucery), która jest robiona pod lunetę z reguły ma podniesioną nieco kolbę tak by łatwiejsze było celowanie przez lunetę, ale wszelka broń, na której są zamontowane fabryczne przyrządy celownicze (w tym szyna) mają kolbę zoptymalizowaną do tych przyrządów. Mniejszy kolimator mniej odsuwa w pionie punkt celowania, a przez to sam skład do strzału będzie szybszy i bardziej precyzyjny, do tego mniejszy błąd paralaksy. MiniDot III sprawdzi się również na starszych jednostkach, które właśnie mają kolbę zoptymalizowaną do danej broni, bo podniesieni kropki celowniczej nie będzie aż tak duże. Ewentualnie można zakupić poduszkę na kolbę która podniesie nam policzek i sprawi, że będziemy mieli lepszy skład. Ewentualnie opcja droższa zamówienie kolby pod siebie i celownik.

Ustawianie kropki i wymiana baterii odbywa się przy użyciu specjalnego kluczyka dostarczonego wraz z kolimatorem, ale bez obaw jeżeli ktoś zgubi to płaski śrubokręt, albo pięciogroszówka wystarczą. Pokrętła chodzą dość ciężko i dobrze bo nie ma ryzyka przypadkowego przekręcenia.

Celownik standardowo sprzedawany jest z montażem na szynę weaver/picatinny, ale Delta ma w swojej ofercie jeszcze kilka montaż na dedykowanych i uniwersalnych. A i zawsze można udać się do rusznikarza, by zrobił nam odpowiedni system montowania na broni.

Jednym z największych atutów kolimatora jest to, że nie kosztuje dużo w porównaniu z innymi markami, powiem nawet że jest w cenie zbliżonej do rozsądnych kolimatorów sprzedawanych z Chin za pośrednictwem Aliexpress. Ale mamy polskiego sprzedawcę, gwarancję i serwis na miejscu. Jak dołożymy jeszcze funkcjonalność (tryb manualny, którego często pozbawione są nawet najdroższe marki) to mamy naprawdę porządny celownik za niewielkie pieniądze.

Opis i dane producenta znajdziemy na stronie:

deltaoptical.pl/celownik-kolimatorowy-delta-minidot-iii

Mam nadzieję, że ten wpis pomoże w podjęciu decyzji jaki kolimator jet najlepszy i jaki kupić.

Kolimator do testów wypożyczyła firma Delta Optical – bardzo dziękujemy.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.