Echosonda Deeper z uchwytem Flexible Arm
Mała zgrabna kulka
Kiedy dostałem przesyłkę z tą echosondą, nie bardzo wiedziałem czego się spodziewać. Owszem wcześniej sprawdziłem sobie informacje jakie ma możliwości i jak to wygląda. Kiedy jednak weźmie się ją w rękę ma się odczucie, że można ją schować w każdej kieszeni. Producent przewidział dla niej mały neoprenowy pokrowiec, który dostarczany jest w komplecie i może dobrze bo inaczej mogła by zaginąć gdzieś na dnie bagażu. A tak można ją przypiąć do torby, czy szlufki u spodni. Wraz z echem miałem okazję przetestować dedykowany do niej uchwyt: Deeper Flexible Arm. Solidny ciężki uchwyt, z mocną zakręcaną żabką.
Echosonda ta współpracuje z dowolnym urządzeniem wyposażonym w Bluetooth oraz z systemem Android. Darmowa aplikacja jest do pobrania z internetu. Również posiadacze jabłuszka mogą ściągnąć odpowiedni program za pośrednictwem Aple Store
Echosonda waży 100g, więc do zarzucania przyda się solidna wędka i jeszcze bardziej solidna plecionka – odstrzelona mógłby polecieć naprawdę daleko.
Wszelkie informacje dostępne są na stronie: buydeeper.com
Testy na stawie
Pierwsze testowanie odbyło się na lokalnym stawie, gdzie czasem łowiłem na bata. Do testów wybrałem najtrudniejszy dla mnie brzeg z dość stromym spadem, na którym zawsze miałem problem z wygruntowaniem zestawu. Echo zarzucałem za pomocą mocnej (cw. 100g) wędki. Zarzucałem nieco dalej od spławika i powoli ściągając analizowałem co dzieje się na dnie. Dzięki temu co zobaczyłem okazało się, że mojemu 7-metrowemu batowi brakowało dosłownie pół metra by móc łowić już na płaskim za spadkiem, który na odległości około 7-8 m schodził do głębokości 5,5 m. Teraz już będę wiedział jak w tym miejscu najlepiej podać zestaw.
Tego samego dnia, kilkadziesiąt metrów ode mnie, łowił na tyczkę mój znajomy – na płytkiej, raptem nieco ponad metrowej wodzie. Założył Deepera do swojego kija i przeeksplorował dno w zasięgu nęconego miejsca. Po wcześniejszym gruntowaniu wiedział, że łowi zaraz obok małego przegłębienia, ale koniecznie chciał zobaczyć jak to wygląda na ekranie echosondy. Faktycznie podczas delikatnego przesuwania w prawo ukazał się mały dołek. Wrócił z pomiarem do miejsca nęcenia i zarzucił kilka kul by zobaczyć czy coś do nich podejdzie. Na echu nie było widać ani zarzuconej kuli, ani ryb – czyżby zbyt płytko, a może zanęta potraktowana była jako zakłócenia? Trudno powiedzieć, próby zobaczenia ryb podpływających do tyle co wrzuconej zanęty nie przyniosły efektu. Za to po chwili ponownie przesunął Deeper w lewo i okazało się, że małe stadko rybek było ustawione jakieś pół metra na lewo od zanęty przy samym dnie. Założył zestaw z jednym robaczkiem i wyłowił z tego miejsca kilka płotek.
Echo przydatne było zwłaszcza kiedy ryby ustawiały się nie przy dnie, a w toni nad nęconym miejscem. Szybki rzut oka na ekran telefonu, przegruntowanie zestawu i brania.
W rzece
Wybrałem się kiedyś, na małą pobliską rzekę, z delikatnym spinningiem za okoniami. Początkowo wydawało mi się, że zabieranie tam echosondy to głupota – co ja w tak małej rzeczce zobaczę i na dodatek muszę nosić ze sobą drugą ciężką wędkę. Mimo tej niedogodności postanowiłem, że jednak sprawdzę co „moja” woda kryje. Na początku zarzucałem Deepera podobnie jakbym prowadził przynętę. Przełomem było puszczenie czujnika wraz z prądem rzeki. Dzięki temu namierzyłem, za niewidoczną na wodzie przeszkodą, stado – jak potem się okazało – okoni. Czy bez echa złowiłbym te okonie, powiem szczerze nie wiem, jak już wiedziałem, że tam są ryby pozostało mi tylko dopasować się z przynętą. Prędzej czy później i bez Deepera w tym miejscu bym łowił, ale czy akurat przynętą, która pasowała pasiakom. Mając pewność, że ryby w danym miejscu są obrzucałem je aż do skutku.
Echo na pewno przydałoby się do rozpracowania większych rzek, nawet kosztem niedogodności w postaci drugiego kija, może przynieść sporo cennych informacji.
Daleko z gruntu
Wcześniej nie pisałem nic o zasięgu połączenia urządzenia z telefonem. A już na samym początku miałem z tym problemy. Podczas zarzucania na znaczną odległość mój telefon tracił łączność z echosondą – wydawało mi się, że ne zarzucam zbyt daleko, ale kto wie może faktycznie dalej niż te deklarowane 40-50m. Dopiero dzięki późniejszym pomiarom stwierdziłem, że mój Sony SP LTE z technologią Bluetooth v4.0 tracił połączenie kiedy oddalił się od kulki na około 30 m. Miałem ochotę sprawdzić jak to jest z innymi urządzeniami, ale na testy miałem zbyt mało czasu, a pożyczanie telefonów czy tabletów, ściąganie aplikacji…, i testy nad wodą były bardzo utrudnione. Teoretycznie technologia Bluetooth v4.0 zapewnia łączność na odległość 100 m, więc deklarowane 40-50 m powinno być osiągalne. Nie wiem jaki wpływ na połączenie mogą mieć warunki zewnętrzne. Czy to, że w okolicy były jakieś słupy z przewodami wysokiego napięcia powodowało zakłócenia, a może to, że w tym samym czasie miałem w telefonie włączony GPS – nie wiem. Mi wyszło, nieco mniej niż deklarują producenci i telefonu, i Deepera. Należy oczywiście pamiętać, że to test tylko z jednym urządzeniem i tak naprawdę nie stanowi to żadnego odniesienia. W zasadzie jako mało obiektywny powinienem go pominąć, ale chciałem zwrócić uwagę, że być może z niektórymi urządzeniami, albo w pewnych warunkach to połączenie może nie osiągnąć deklarowanych 40-50 m. Sprawdziłem w internecie (polskie i anglojęzyczne strony, na dzień 25.11.2015r.), czy ktoś inny również ma podobny problem z zasięgiem i nic na ten temat nie znalazłem, więc może to tylko wina mojego urządzenia.
Oczywiście nawet przy dystansie 30 m urządzenie może być bardzo pomocne. Ile razy zastanawiałem się gdzie zarzucić moją gruntówkę – gdybym tylko miał wtedy ze sobą tą małą kulkę. Szkoda, że nie mogłem przetestować tego echa początkiem wakacji, kiedy to zazwyczaj spędzam kilka dni na gruntowym łowieniu leszczy.
Na łódce
Wraz z Deeperem miałem okazję przetestować dedykowany do niego uchwyt – bardzo fajny, elastyczny i funkcjonalny. Jest on dość ciężki i na pewnoą zatopiłby echosondę, na szczęście producent przewidział to i do zestawu dołącza smycz. Uchwyt sprawuje się naprawdę świetnie, jego ramię można dowolnie wyginać i bez problemu można ustawić odpowiednie zanurzenie czujnika.
Kiedyś zapomniałem tego uchwytu i ciągałem czujnik za łódką na kawałku żyłki. Nie było problemu kiedy wolno płynąłem, ale wystarczyło tylko nieco przyśpieszyć, a Deeper wyskakiwał nad wodę, a jak nie to źle ustawiał się do dna i pomiary były błędne. Korzystanie więc z tego czujnika na łódce bez sztywnego uchwytu jest dość utrudnione.
Podczas pływania miałem okazję porównać wyniki jakie otrzymałem wraz z pomiarami z echosondy Lowrance 5x HDI. Różnice nie były zbyt duże. Przy pomiarze temperatury było to około 1 st C, a przy pomiarze głębokości około 20 cm (na głębokości około 15-20m) . Najważniejsze, że Deeper w zasadzie pokazał kształt dna identycznie jak Lowrance. Gorzej jest z podwodnymi przeszkodami, tzn. z pewnością zobaczymy, że na dnie są jakieś przeszkody, ale nie koniecznie będziemy wiedzieć co to dokładnie jest, a taką możliwość daje funkcja DSI w echosondzie Lowrance.
Jak podaje producent zakres pomiaru głębokości to 0,5 do 40 m. Jeżeli chodzi o minimalną wartość, to wydaje mi się to zupełnie wystarczające. Jedynym miejscem, gdzie mógłbym dokonać pomiaru na 40 metrach jest Solina. Ale sam tak głęboko nigdy nie łowię, więc aż takiego zakresu nie potrzebuję, a jedyna przydatna informacja z echa to taka by szukać płytszej wody.
Zaskoczyło mnie, że ta echosonda pokazuje dno prawie identycznie jak Lowrance, tzn. mogłem odczytać nie tylko głębokość i ukształtowanie dna, ale i jego strukturę co dla łowiących sandacze czy karpie jest niezmiernie istotne.
Aplikacja
Już na początku pisałem, że darmowa aplikacja dostępna jest dla systemu Android i iOS. Nic nie wiem by można było używać jej na telefonach z Windowsem. Na głównym ekranie mamy to co oferuje każda echosonda czyli: głębokość, temperaturę wody i obraz dna. Mamy jeszcze tutaj ikonki szybkiego dostępu do: kalendarza, aparatu, pogody, notatek, mapy, historii i ustawień. Nie będę się rozpisywał co i jak z tymi dodatkami – bo pełno jest takiej informacji w internecie. Za to jest tu dwie rzeczy, które powodują, że sam mam chęć na stałe posiąść to urządzenie. Mianowicie za pomocą aplikacji możemy tworzyć mapy, a potem przeglądać historię.
Mapy
Aby mieć możliwość tworzenia i zapisywania map należy włączyć tryb: łowienie z łodzi. GPS telefonu bądź tabletu zapisuje położenie do którego przypisana jest głębokość łowiska. Całość możemy potem przejrzeć w historii, która nie tylko pokazuje nam mapę batymetryczną – o ile oczywiście opłyniemy w miarę ciasno akwen, ale także możemy poruszać się po śladzie i zobaczyć dokładnie jakie było dno w danym miejscu, gdzie stała ryba, którą udało się złowić. Szkoda tylko, że danych tych nie możemy przerzucić do komputera np. do google maps, a przynajmniej ja nie potrafię. Pisałem do twórców oprogramowania czy przewidują rozszerzenie funkcjonalności i dostałem odpowiedź, że jest to świeży produkt i jeszcze nie wiedzą jak to będzie się rozwijać. Mimo to wyobraźcie sobie sytuację: siedzicie z kolegą na łodzi i pada pytanie – gdzie płyniemy? – pamiętasz gdzie złowiłem tego sandacza miesiąc temu, płyńmy tam. Ile razy zastanawialiście się gdzie dokładnie było to miejsce. Oczywiście do zapisu miejsc nie trzeba Deepera, ale tylko z nim można zobaczyć nie tylko głębokość w danym miejscu ale i same dno jakbyście w tej chwili tam byli.
Szkoda, że nie można łączyć map. edytować fragmentów,… może twórcy aplikacji pomyślą o tym.
Funkcjonalność
Nie ma co liczyć, że Deeper dorówna liderom, ale z pewnością przewyższa możliwościami moją starą już kilkunastoletnią echosondę Eagle. Pokazuje głębokość, i w jakimś stopniu strukturę dna, mamy pomiar temperatury, w zasadzie wszystko co potrzebne jest do wędkowania. Oczywiście bajery typu alarm ryb itp. też są. Istotne jest to, że może pracować w 2 zakresach 290 kHz – wąska wiązka, która zapewnia większą dokładność, zwłaszcza przy większej głębokości i 90 kHz – szeroka wiązka na płytsze wody.
Ogromnym atutem, jest możliwość wykorzystania jej prawie w każdych warunkach. Przy łowieniu na spławik, grunt, czy spod lodu, możemy podczepić ja do łódki zanętowej, czy do zwykłej łódki. Wadą niewątpliwie będzie bateria, a właściwie dwie baterie bo jedna w telefonie, czy tablecie, a druga w samym urządzeniu. Ta w urządzeniu wytrzymuje około 4 godzin. Gorzej z moim telefonem bo ten często rozładowywał się szybciej niż Deeper. Teoretycznie można by ładować ją z akumulatora bo do tego można wykorzystać dowolną ładowarkę z mikro USB, ale ładowani też trochę trwa.
Pytania od…
Zanim zacząłem testować to urządzenie zapytałem co interesuje ewentualnych nabywców. Pytania były takie:
Czy tonie?
– Nie tonie, chyba że z dedykowanym uchwytem, który jest ciężki, ale w zestawie jest smycz by zabezpieczyć się przed tym.
Co się dzieje jak się nam zerwie przy rzucie?
– Leci, leci…, no niestety to chyba największa wada, ile to razy zawinęła mi się plecionka wkoło szczytówki i ciężarki poleciały. Na szczęście echo nie tonie, można też dokupić do niego jasne obudowy, dzięki nim łatwiej je zlokalizować.
Czy zawsze ustawia się pionowo tak aby pomiar głębokości był wiarygodny?
– Tak, echo pozostawione swobodnie samodzielne ustawia pionowo, wyjątek kiedy jest przymocowane na sztywno do uchwytu, lub ściągamy je na wędce. W obudowie jest kilka punktów zaczepienia dzięki którym można wybrać najbardziej odpowiednie.
Jak się zachowuje podczas małej, dużej fali?
– Jak to na fali, dno na odczycie pofalowane. Pływając na łódce nie było różnicy między odczytem na Lowrance, a Deeperem. Echo miałem przypięte do dziobu łodzi, a ten na fali czasem mocno był podbijany, echo wyskakiwało wtedy z wody. Mimo to nie zauważyłem by takie krótkotrwałe wyjęcia z wody wpływały na odczyt. Inaczej było kiedy np. chcąc zrobić zdjęcie przeszedłem na rufę. Dziób łodzi unosił się, a na wyświetlaczu pojawiało się urządzenie zostało wyciągnięte z wody.
Czy ma wbudowany GPS aby było znane miejsce każdego pomiaru?
– Nie ma GPSa, pozycja zapisywana jest na podstawie odczytu np. z telefonu
Ile godzin wytrzymuje na baterii?
– mi wytrzymywał około 4 godzin w temperaturze nieco wyżej 5 st. C.
Oprogramowanie tworzące mapy nie jest już ponoć atutem. Czy to oprogramowanie wydaje się łatwe w obsłudze?
– Samo oprogramowanie nie jest atutem, ale skąd wziąć dane o głębokości – Depper to umożliwia. Oprogramowanie jest bardzo łatwe w obsłudze.
Nie lepsza echosonda na mini łódce, karpiarze takie stosują?
– Może i lepsza, niektóre mają sporo większy zasięg komunikacji, ale też trzeba popatrzyć na ceny, bo te często są również sporo większe.
Czy dużo jest błędów pomiarów głębokości i ewentualnie od czego zależą?
– Porównywałem z Lowrance, nie widziałem sporych różnic.
Czy nie występują problemy przy dalszych rzutach, fali z komunikacją?
– Jak już pisałem wyżej, z moim telefonem traciła łączność po przekroczeniu około 30 m, ale nie znalazłem nigdzie informacji by inni mieli problem z zasięgiem połączenia. Fala w niczym nie przeszkadza.
Ponoć wymagany jest smartfon z Androidem, część osób ma np. z Windowsem, jak wygląda kwestia oprogramowania na inne platformy?
– Działa z systemem Android albo iOS, z tego co wiem na dzień 25.11.2015 dla telefonów z Windowsem nie ma oprogramowania.
Jaka cena?
– na dzień 25.11.2015 około 800 zł
Czy warto?
Deeper to ciekawe i przydatne urządzenie. Docenią je te osoby, które łowią na spławik, bądź grunt, a sporadycznie np. spinningują z łodzi. Jestem przekonany, że osoba która zdecyduje się na zakup Deepera na pewno będzie z niego korzystać. Nie będzie to kolejny gadżet zalegający w szafie. Jest to jedno z nielicznych urządzeń, które można wykorzystać prawie w każdej technice łowienia, może więc być pewnym prezentem dla każdego wędkarza (no może poza muszkarzami).
Test został przeprowadzony dzięki uprzejmości firmy Svendsen-sport, która udostępniła do testów echosondę Deeper wraz z uchwytem Deeper Flexible Arm.