Na łamach naszej strony publikowaliśmy już opis termowizora (Lite XQ30v). W artykule tym zostały opisane ogólne zalety i wady tego typu urządzeń. Dlatego tutaj skupimy się wyłącznie na samych odczuciach związanych z modelem Axion Key XM30.
Przede wszystkim uwagę zwraca wielkość urządzenia, mały kompaktowy monokular, który idealnie pasuje do dłoni i mieści się praktycznie w każdej kieszeni i jest to niewątpliwie ogromną zaletą urządzenia.
Gdyby ergonomia była głównym wyznacznikiem, to XM30 byłby najlepszym wyborem, jednak równie ważna są pozostałe parametry jak: jakość obrazu, czas działania, zasięg,…
Zacznijmy od zasięgu, czyli odległości z jakiej coś widać. Producent deklaruje, że urządzenie ma zasięg 1200 m i według mnie nie jest to przesadzona wartość. Z pewnością zająca czy lisa nie zobaczymy z takiego dystansu ale już dzika, czy jelenia tak. A właściwie czasem nie do końca wiadomo co z takiej odległości widać. Dwa razy zdarzyło mi się obserwować zwierzęta z mw. kilometra i jedyne co mogłem stwierdzić, że były to zwierzęta, a właściwie ruchome plamy o nieokreślonym kształcie. Doświadczenie i późniejsze obserwacje pozwoliły mi na określenie co to było. Raz widziałem z tak daleka watahę dzików, a skąd wiem, że były to dziki. Dwie duże plamy, dwie mniejsze i kilka grzbietów, a wszystko to przemieszczało się krajem pszenicy – cóż innego mogło to być. Drugi raz mw. z takiej odległości, co dopiero później się okazało, widziałem dwa jelenie. Początkowo również myślałem, że to dziki, dwie spore plamy stojące w zbożu, myślałem, że mniejszych po prostu nie widzę bo nie wystają ponad kłosy. Po kilkunastominutowym podchodzie doszedłem do plam na około 500 m i zobaczyłem, że moje dziki mają poroże. Tak dziki okazały się młodymi bykami, które początkiem lipca nie wytarły jeszcze scypułu.
Jeżeli chodzi o jakość obrazu, to ta nie powala. Owszem raz widziałem wyraźnie poroże jeleni, ale innym razem miałem problem z rozpoznaniem w soi zająca, który pojawił się znikąd, a stanął może 50 m ode mnie. Innym razem sarny wydały mi się dzikami, a może to faktycznie były dziki – do końca nie jestem pewien. Którejś nocy obserwowałem myszy z odległości 50-60 m, które podkradały z nęciska kukurydzę. Jak widać urządzenie bardzo dobrze pokazuje zwierzęta, a właściwie plamy i to nawet z dużej odległości, ale też nie nie zawsze mogłem je rozpoznać, a te co rozpoznałem to raczej po zachowaniu, a nie po wyglądzie. Jestem przekonany, że z czasem nauczyłbym się lepiej czytać to co widzę. Ale też nie ma co spodziewać się, że przez termowizor zawsze dokładnie zobaczymy kształty i nie powinno to dziwić bo termowizor pokazuje temperaturę, nie działa jak ludzkie oko, które widzi światło.
Producent deklaruje, że urządzenie może działać na baterii przez 4 godziny. I w tym przypadku uważam, że nie jest to przesadzony parametr. Mi prądu na jednym ładowaniu wystarczyło na dwa dni obserwacji, właśnie po około 4 godziny. Owszem nie patrzyłem przez nie przez cały czas, część tego czasu było wyłączone, a sporą część w stanie czuwania. Mimo to przypuszczam, że ciągłej pracy było więcej niż te deklarowane 4 godziny. Tu tylko nadmienię, że urządzenie było testowane początkiem lipca, kiedy noce są dość ciepłe. Z pewnością zimą można się spodziewać szybszego rozładowania. Tak czy inaczej spokojnie na jedno polowanie wystarczy jedno ładowanie, a w razie czego można dokupić dodatkowy, dedykowany akumulator.
Termowizor oferuje kilka trybów kolorystycznych, które mogą być wykorzystywane w różnych warunkach i spełnią indywidualne oczekiwania obserwatora. Mnie do gustu szczególnie przypadło jedno ustawienie, na którym świat widziany jest dość naturalnie. Zachowane są spore różnice między obiektami, obraz wręcz widziany jest jak przez noktowizor, co pozwalało nie tylko obserwować to co ciepłe ale dokładnie można było rozróżnić łąkę od zboża, czy nawet poszczególne drzewa. Same zwierzęta i wszystko co jest ciepłe pokazywane jest jako ciemne i czarne plamy. Ten sposób wyświetlania nie tylko pozwalał na szybką lokalizację żywych (ciepłych) organizmów ale też pozwala na dokładne orientowanie się w terenie, a przy tym ze sporym zasięgiem, w przeciwieństwie do noktowizora, który ograniczony jest mocą podczerwieni.
Niestety ten model nie ma możliwości nagrywania, co wydaje mi się dość dziwne, bo przy takiej technologii to kwestia tylko odpowiedniego oprogramowania i miejsca na kartę pamięci – no cóż, a może to bardziej skomplikowane i wiele droższe. Dlatego nie mogę na przykładzie pokazać tego o czym piszę.
W internecie można spotkać zdjęcia ilustrujące możliwą kolorystykę, przypuszczam, że zrobione urządzeniem o klasę wyżej, które ma już możliwość rejestrowania obrazu. Trudno mi się odnieść w 100% czy te obrazy oddają to co ja widziałem. Testy urządzenia odbyły się początkiem lipca, z dość wysoką temperaturą, również w nocy, a obraz widziany zimą może być nieco inny. Być może w zimne noce sylwetki zwierząt będą lepiej widoczne, może ktoś ma takie obserwacje i podzieli się swoją opinią. Niemniej jakiś pogląd na to jak widać przez termowizor mamy.
Ekran wyświetlacza początkowo wydawał mi się nieco mały, ale z czasem przyzwyczaiłem się i nie było to uciążliwe. Za to na plus jest jakość samego wyświetlacza, nie mruga, nie męczy oczu, częstotliwość odświeżania jest na tyle dobra by nie powodować tych niedogodności. Niestety rozczarowuje powiększenie, które wynosi od 2,5 do 10. Jest to po prostu powiększanie fragmentu obrazu nie zobaczymy tu więcej szczegółów nie będziemy widzieć dokładniej, a jedynie to co było małe – pojedyncze piksele, będą większe.
Pierścień nastawienia ostrości umiejscowiony został z przodu na obiektywie. Małą niedogodnością jest tylko to, że do zmiany trzeba użyć drugiej ręki. Same pokrętła i wszelkie przyciski chodzą z odpowiednim oporem, który z jednej strony pozwala płynnie i bezproblemowo operować urządzeniem, a z drugiej nie da się przypadkowo klikać i przestawiać parametrów. Do przycisków zostały przypisane odpowiednie funkcje (zmiana kolorystyki, powiększenie, jasność, kontrast, dalmierz), dzięki temu nie trzeba chodzić po menu aby je zmienić.
Urządzenie ma wbudowany prymitywny dalmierz, a mierzenie odległości polega na ustawieniu sylwetki zwierzęcia pomiędzy dwiema kreskami – tu odeślę również do mojego wpisu na temat Lite XQ30v gdzie działa to analogicznie. Jedynie wadą jest to, że funkcja włącza się na dość krótko, czasem ciężko zdążyć zacząć operować urządzeniem, a ten parametr znika. Dla mnie jest to tylko ciekawostka, dokładność tego pomiaru jest bardzo orientacyjna, a odległość wolę szacować osobiście na podstawie doświadczenia i znajomości terenu.
Czy urządzenie jest godne polecenia – cóż gdybym miał skupić się tylko na jakości wyświetlanego obrazu to z pewnością znajdą się takie, które lepiej pokazują świat. Należy jednak pamiętać, że urządzenie jest jednym z tańszych tego typu na rynku i ciężko porównywać je z takimi, które kosztują kilkakrotnie więcej. W najlepszej sytuacji będą osoby, które wcześniej nie miały do czynienia z termowizją, z pewnością będą zachwycone z możliwości tego urządzenia. Powiem tak: osoby, które mają ograniczone fundusze z pewnością nie zawiodą się kupując właśnie ten model. Jego możliwości są spore, do obserwacji w zupełności wystarczą, a nawet jak nie zawsze będzie widać dokładnie sylwetkę zwierzęcia to myślę, że każdy myśliwy po zachowaniu i sytuacji domyśli się z czym ma do czynienia. Nie jest to urządzenie celownicze, więc nie oczekujmy od niego ogromnej precyzji. Dla mnie spełnia ono swoje zadanie, a przy tym, co jest ogromną zaletą jest bardzo ergonomiczne, mieści się w dłoni i każdej kieszeni, zawsze może być pod ręką. Jeżeli ktoś by mnie zapytał jaki tani i dobry termowizor wybrać to ten model ze spokojem sumienia mogę polecić jako warty uwagi.
Urządzenie do testów dostarczyła firma Delta Optical, pełny opis znajduje się na stronie: Termowizor Pulsar Axion Key XM30